Forum Oficjalne Forum Gimnazjum im.Jana Pawła II w Gostycynie Strona Główna Oficjalne Forum Gimnazjum im.Jana Pawła II w Gostycynie
Oficjalne Forum Gimnazjum im.Jana Pawła II w Gostycynie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opowiadania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oficjalne Forum Gimnazjum im.Jana Pawła II w Gostycynie Strona Główna -> Literatura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mr.Chomik
Moder



Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: biora sie dzieci

PostWysłany: Wto 15:50, 16 Maj 2006    Temat postu: Opowiadania

W topicu "gry" napisałem jedno na podstawie gry CoD2. Może wy jakies macie ? Sądze, że forumowicze chętnie by je przeczytali, przynajmniej ja Wink.

Tu macie to opowiadanko http://www.gostgimaz.fora.pl/viewtopic.php?t=21&start=15


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wypłosz
Admin



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ze skalanej ziemii

PostWysłany: Śro 23:35, 17 Maj 2006    Temat postu:

Tak, to ja... Tommy Angelo. Że co, że chcecie mnie zamknąć ? Ale... ale ja... kilka pytań tak ? No dobrze.
Jak zaczęła się moja historia ?
Byłem zwykłym taksówkarzem, pracowałem za małe, ale dobre pieniądze. Pewnej nocy dwóch facetów wsiadło do auta i kazało jechać do baru... Tak Bar Pana Sallieri'ego. Okazało się, że goniło ich kilku gości. Musiałem ich zgubić...
kompletnie zdewastowanym od kul samochodem udało mi się dojechać do baru Sallieri'ego. Chłopaki wynagrodzili mnie sporą sumką za przysługę.
Należeli do rodziny...
I ja też od tego momentu do niej należałem...
Z początku wykonywałem dla Pana Sallieri'ego drobną brudną robótkę. Pewnego razu musiałem rozwalic auta parobków Morello... no tak zapomniałem o nim. To on był najwiekszym wrogiem Rodziny. Walczył z Sallieri'm. Zresztą jego ludzie równiez mnie dopadli na przerwie w pracy. Dostałem kilka kul, jednak jakoś się z tego wykaraskałem.
Wracając do sprawy tych samochodów... Cała szajka siedziała barze, jednego postawili na straży. Trzeba było się zakraść, zdjąć strażnika i pokazać im jak się kończy brak szacunku dla Rodziny.
Innym razem trzeba było pościągać pieniądze za ochronę. Wszystko szło gładko... aż do momentu gdy dojechaliśmy do motelu na przedmieściach. Tak się narobiło, że Paulie oberwał, a Sama brutalnie pobito. Jednak i to się nam udało... hehe... udana z nas była gromadka.
Później dostawałem konkretniejsze robótki. Trzeba było wysadzić kilka sejfów, ukraść kilka wozów. Najgorsze jednak było to, że Sam... tak ten którego uratowałem... ach... szkoda gadać... okropność.
Mówi Pan, że już późno ? Ale nie zamkniecie mnie ? Ale po co jeszcze jedno przesłuchanie ? Dobra precz ! Wyjdę sam...



Krótkie opowiadanie na podstawie gry "Mafia".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wiola
Zaawansowany



Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:59, 20 Maj 2006    Temat postu:

>Był sobie kiedyś Georg Thomas - pastor w małym mieście Nowej Anglii.

>Pewnego niedzielno-wielkanocnego poranka przyniósł do kościoła zardzewiałą, pogiętą, starą klatkę na ptaki i postawił ją na kazalnicy.
>Brwi wszystkich się podniosły ze zdziwienia a w odpowiedzi pastor
Thomas zaczął mówić:

>>Szedłem wczoraj przez miasto i zobaczyłem małego chłopca idącego w moim kierunku i wymachującego tą klatką na ptaki.
>Na dnie klatki leżały trzy dzikie ptaszki, drżące z zimna i strachu. Zatrzymałem się i zapytałem:

-Co tam masz, synu?

-Tylko kilka starych ptaków - odpowiedział chłopak.

- Co zamierzasz z nimi zrobić? - zapytałem.

-Wziąć je do domu i się pobawić nimi - odpowiedział - Podokuczam im trochę, później powyrywam pióra żeby je przestraszyć. Będę się dobrze bawił;

- No ale prędzej czy później znudzą ci się te ptaki. Co wtedy zrobisz?

- No, mam koty. - powiedział mały chłopak - One lubią ptaki. Zaniosę je im; .

>Pastor milczał przez chwilę.

- Ile chcesz za te ptaki, synu?

-Co?? Chyba pan nie chce tych ptaków. To tylko szare, stare polne ptaki… Nawet nie śpiewają. Nawet nie są ładne!

-Ile? - ponownie zapytał pastor.

>Chłopiec zmierzył pastora jak gdyby był szalony i odpowiedział:

- 10 dolarów?

>Pastor sięgnął do kieszeni i wyciągnął 10-cio dolarowy banknot.

>Wręczył go chłopcu. W mgnieniu oka chłopak zniknął.

>Pastor podniósł klatkę i delikatnie doniósł ją do końca alejki gdzie było drzewo i trochę trawy.

>Położywszy klatkę na ziemi, otworzył drzwiczki i delikatnie uderzając o szczebelki zachęcał ptaki to wyjścia, uwalniając je.
>To wyjaśniło dlaczego ta klatka znajdowała się na kazalnicy.

>>>>I wtedy pastor opowiedział tę historię:

>>Pewnego dnia Szatan i Jezus mięli rozmowę. Szatan właśnie wrócił z Edenu i chwalił się:

- Tak, właśnie złapałem cały świat ludzi tam na dole. Zastawiłem na nich pułapkę, zwabiłem ich. Wiedziałem, że nie będą mogli się oprzeć.
Mam ich wszystkich!

- Co zamierzasz z nimi zrobić? - zapytał Jezus.

- No, zamierzam się nimi pobawić!
...Nauczę ich jak się żenić, wychodzić za mąż a potem rozwodzić,
...jak nienawidzić i wykorzystywać siebie nawzajem,
...jak pić, palić i przeklinać.
...Nauczę ich jak wynaleźć broń i bomby i zabijać siebie nawzajem.
Ale będzie zabawa! - odpowiedział Szatan

- A co zrobisz kiedy skończysz? - zapytał Jezus.

- No, zabiję ich wszystkich - odpowiedział dumnie Szatan

-Ile za nich chcesz? - zapytał Jezus.

- Chyba nie chcesz tych ludzi. Oni nie są dobrzy. Po co, Ty ich weźmiesz a oni Cię znienawidzą Będą pluć na Ciebie, przeklinać Cię aż w końcu Cię zabiją. Chyba nie chcesz tych ludzi!

- Ile? - zapytał ponownie Jezus.

Szatan spojrzał na Jezusa i zadrwił :

- Całą Twoją krew, łzy i Twoje życie.

>Jezus odpowiedział:
-WYKONANE!

>I wtedy zapłacił cenę.

>Pastor podniósł klatkę, otworzył drzwiczki i wyszedł zza kazalnicy.


>>> Czy to nie jest śmieszne, jak łatwo ludziom szydzić z Boga a później zastanawiać się dlaczego świat jest taki zły i zmierza w kierunku piekła?

>>> Czy to nie śmieszne, że ludzie, którzy mówią Ja wierzę w Boga naśladują Szatana (który, przy okazji, także wierzy w Boga)?


>>>Czy..................?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
terrorystka
Stały bywalec



Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z parapetu

PostWysłany: Sob 21:02, 20 Maj 2006    Temat postu:

Szła pewnym krokiem. Nawet pewniejszym niż zwykle. Za plecami słyszała jeszcze muzykę i pijane krzyki znajomych głosów. Obcasy zgrabnie stukały o powierzchnię lodu, którym pokryta była ulica. Na jej srebrnym zegarku dochodziła północ. Nigdy nie wracała tak wcześnie z klubu, lecz dziś nie miała ochoty na dalszą zabawę. Sama nie umiała wyjaśnić dlaczego. Przecież rano było tak miło... Jointy, wypalone jeden za drugim w „palarni” obok szkoły. I tak szła rozmyślając, a światła latarni otulały ulicę tak ciepło, choć czerwony słupek rtęci spadł już poniżej dolnej dwudziestki. Była szczupła i ślicznie wyglądała w różowych kozaczkach na długiej szpilce, lecz mróz ma swoje prawa. Gdy już leżała z twarzą ściśle przylegającą do zamarzniętej kałuży, usłyszała śmiech. Nie, to nie był śmiech, jaki słyszy się w takich sytuacjach. To był pewien atak, który miewają dzieci ( i nie tylko one ), gdy dopadnie je „głupawka”. Z trudnością wstała, gdyż jedna z nierówności w chodniku pomogła jej złamać jej obcas, który i tak był wyjątkowo delikatny. Chciała iść dalej, lecz usłyszała jeszcze głośniejszy bełkot. Dobiegał on zza murku, który nie był oświetlony. Nie rozumiała dlaczego to zrobiła. Podeszła tam. W świetle księżyca ujrzała zarys sylwetki człowieka, młodego mężczyzny, na oko w jej wieku. Leżał skulony, śmiejąc się obłędnie. Od razu spostrzegła, że to ćpun. Odeszła, a właściwie chciała, lecz usłyszała okropny jęk. Z przerażeniem cofnęła się i ujrzała, że chłopak drży. Pochyliła się nad nim i przesunęła go w taki sposób, że wyraźnie widziała jego twarz. I wiedziała już wszystko. Ta fala, która z tą chwilą zalała jej umył, była czymś okropnym. Zdała sobie sprawę, że to ona zmarnowała życie tego, już nie anonimowego, człowieka, którego bardzo dobrze znała. Pamiętała jak się poznali, ich pierwszy pocałunek, pierwsze wspólne bakanie, każda wspólnie wciągniętą działkę, każdego tabsa, każde białko. Pamiętała też jak się rozstali, i dlaczego. To przez nią. Znalazła innego, bardziej wyluzowanego, hojniejszego. Od tej imprezy, na której ze sobą skończyli, nie widziała go. Nic dziwnego, w końcu mieszkali w dwóch końcach tego wielkiego miasta. Lecz w tej jednej, krótkiej chwili, poczuła też smak porannej maryśki, wczorajszej amfy. Wcześniej tłumaczyła sobie, że to tylko taki „fun”, że to się skończy. Ale ona wiedziała, już wtedy, że nie. To się wcale nie skończy. Wezwała karetkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KOMiK__ MasteR
Moder



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 525
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z płaszczyzny zespolonej

PostWysłany: Czw 13:40, 08 Cze 2006    Temat postu:

Chciałbym zrwócić się do opowiadania pani katechetki. Ludzie szydzący z Boga, najczęsciej nie wierzą w Niego. A jeżeli obwiniają świat za zło, to nie z winy Boga, ale raczej z samej istoty życia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oficjalne Forum Gimnazjum im.Jana Pawła II w Gostycynie Strona Główna -> Literatura Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin